środa, 25 lutego 2015

O dalszym bałaganie w Toruńskim Rowerze Miejskim słów kilka — czyli w oczekiwaniu na 1 marca

Śniegi stopniały (przynajmniej te, co się ostatnio pojawiały), termin coraz bliżej, a TRM... jest jaki był.

1 marca ma się odbyć uroczyste zapoczą odpalenie TRM'a po przerwie związanej ze sknerzeniem na WD-40 z nieopłacalnością wypożyczania rowerów w okresie zimowym, która trwa już od listopada. Logiczne by się zdawać mogło, że nowy rok = nowe udogodnienia, cxu ne? Niestety, to się nie zapowiada.

Strona trm24.pl już do nas powróciła, przy czym nie widać na niej żadnych, absolutnie żadnych zmian. Z tą samą notką o starym regulaminie, tym samym lipnym obrazkiem zamiast mapy interaktywnej, tymi samymi lipnymi stronkami dla każdej stacji, gdzie nie zmieniło się nic, włącznie z liczbami rowerów na stacjach z zeszłego roku. A kod informacji o liczbie rowerów na każdej stacji wciąż prezentuje się następująco:
<h7>Aktualny stan rowerów na stacji nr. 1<br> 

Rynek Staromiejski</h7><br> 
 <h7> 1 szt.</h7>                                                            
<br>


Dla Waszego dobra usunąłem z niego większość whitespace'ów oraz kodu pobocznego (a spacje mają naprawdę nieregularne; aż boję się o layout tego posta).

Ale zaraz zaraz, zapomniałem o najważniejszym. Po wejściu na trm24.pl przeglądarka wita nas tym:
Dzieje się tak dlatego, że ich certyfikat został wydany przez organ przeglądarce nieznany — rzekomo przez firmę NetArt: 
Skutkuje to nie tylko tym, że strona jest słabo zabezpieczona, ale że użytkownik, w razie ataku man in the middle, nie będzie o niczym wiedział — bowiem przeglądarka będzie pokazywała tę samą informację o niebezpieczeństwie, również na pasku adresu: 

Fakt iż nic się na stronie nie zmieniło, ukazuje również stopka strony: 

Po kliknięciu na widoczną na powyższym obrazku błędnie wpisaną stronę firmy, przechodzimy na stronę wimsystem.pl... do której przeglądania nie mamy uprawnień! 

Na szczęście przynajmniej strona roweres.pl działa, ale to tylko dlatego, że nic na niej nie ma. Ale za to na dole strony znajdziemy, malownico odrażająco wypełniającą cały ekran, grafikę. I to jaką! Comic Sans forever ;)
Możemy tylko współczuć Wiązownicy, która również wybrała nasze ukochaną jawną niejawną spółkę — w szczególności, że ze względu na długość nazwy ComicSans-owatość na ich nazwie jest jeszcze bardziej widoczna. Tak w ogóle, ktoś porównywał budynki? O szprychach już nie wspominając (może że niby się ruszają, chociaż w tych rowerach to ciężko dość przychodzi), czy też błotnikach. A, jest jeszcze symbolika drogi: Rzeszów i Toruń (ej, dlaczego napis Toruń jest niebieski?) jadą prosto w dół, a z Wiązownicy trzeba uciekać. Na wszystkich grafikach też słońce chyli się już ku zachodowi. Na szczęście mają jeszcze chwilę wytchnienia: póki co ich strona (tam prowadzi link, bo obrazek jest zmapowany) — roweres.com, będąca wcześniej przez dłuższą chwilę również i naszą stroną, a raczej alternatywą dla naszej strony działającą bez SSL — jeszcze nie działa. I taki stan będzie się zapewne utrzymywał.

Ale za to można kliknąć w roooooozciąąąągnięęęty napis "Rzeszów"! Ta strona, o dziwo, już działa. Już działa, bo miała problemy przez jakąś funkcję erdin(), która jest już deprecated, a o czym pisało wszędzie gdzie się da na stronie, jak również przez jakieś problemy z templatkami w katalogu domowym Cyfrodruku (chociaż tyle dobrego, że wiemy że to nie Windows). Ale tam przepisy i cennik są jeszcze gorsze niż w Toruniu (nawet nie będę Wam, dla Waszego dobra, wspominać — zerknijcie sami jak się nie boicie; u nas w Toruniu trochę ich chociaż przycisnęli), a strona straszy też wyświetlającym względnie drobne liczby licznikiem wejść, jak w starych dobrych czasach. W każdym razie, to, o czym chciałem powiedzieć, znajduje się na samym dole strony: 
Otóż strona ta ma już 4 lata! System wypożyczania rowerów miejskich w Rzeszowie ma już 4 lata! A cała mapka interaktywna to u nich zwykły My Map z Google'a (embedded), przy czym ścieżki mają wszędzie literki A i B! Zaś ilość rowerów na stacjach sprawdza się jeszcze mniej wygodnie niż u nas. 
Link do mapki: 
 

To mówi nam trochę o tym, co będzie u nas. Otóż oni wcale nie zamierzają niczego zmieniać! W Rzeszowie od 4 lat jest jak jest, i u nas też 4 lata będzie jak jest! Pozostaje tylko błagać o API i tworzyć aplikacje parsujące ich stronę (bo o API można sobie błagać, i tak nie dadzą, ale próbować trzeba) — trzeba tworzyć własny frontend! Ja póki co dopiero uczę się Django, ale zapewniam, że będę próbował. A póki co mój projekcik — github.com/ArchieT/stacjetrm jakoś działa w konsoli czy też, jak kto woli, wierszu poleceń, przy czym jest napisany w całości w Pythonie, więc można to odpalić na wszystkim. I mimo prostoty acz zagmatwania, działa znacznie lepiej niż "strona".

UPDATE 2015-02-25 13:43:20: Strona wimsystem.pl wciąż jest tylko dla adminów i pracowników; pewnie uznali, że jest zbyt ładna dla motłochu, a poza tym brak dostępu = brak krytyki — może się nad czymś namęczyli i nie chcą, by ktoś im teraz powiedział że i tak wyszło do kitu :)
UPDATE 2015-02-25 15:19:16: Wimsystem.pl dalej prosi o hasło.

Dla Anty-Torunia była już wypowiedź o tym, jak to ich biednych zasmucają, że wszystko jest analizowane i oni wszystko naprawdę czytają. Może i czytają — ale nie moje maile.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz